Parlamentarny zespół badający przyczyny katastrofy przedstawi dziś i jutro część swego raportu. Szef zespołu Antoni Macierewicz zapowiada, iż będą ujawnione m.in. te ustalenia, które wskazują na odpowiedzialność rządów Polski i Rosji za polityczną grę przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Będzie też mowa o braku jakiegokolwiek zabezpieczenia wizyty oraz o wprowadzeniu w błąd pilotów przez rosyjskich kontrolerów.
"Nie postawimy kropki nad "i" - mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński (rp.pl) - bo tak naprawdę nadal w stu procentach nie wiemy, co się wydarzyło. (...) Dziś wiemy, że samolot zgodnie z procedurami i na życzenie Rosjan zszedł do 100 metrów, gdzie zapadła decyzja o odejściu. Ale samolot nie odszedł, tylko się rozbił".
To był skandal, co działo się po katastrofie - kontynuuje J. Kaczyński. - Nadal nie wiemy, dlaczego zastosowano niekorzystny dla strony polskiej załącznik 13. do konwencji chicagowskiej. Efektem zgody rządu Tuska na takie rozwiązanie jest to, że raport MAK z prawnego punktu widzenia nie istnieje. Także komisja Millera nie ma umocowania prawnego. Można przypuszczać, że jej raport będzie raczej aktem propagandowym niż merytorycznym.
Strona rządowa i jej zaplecze partyjne ignorują możliwości poznawcze części raportu zespołu parlamentarnego kierowanego przez Antoniego Macierewicza. Donald Tusk wyraził dezaprobatę i brak zainteresowania wynikami zespołu. Twierdzi, iż jest premierem rządu polskiego, więc nie będzie czytał "partyjnych, propagandowych materiałów". Wtóruje mu poseł PO Paweł Olszewski, który sądzi, że raport przygotowany przez posłów i senatorów PiS będzie "przelaniem na papier frustracji i fobii Macierewicza i Kaczyńskiego". Tak więc ignorancja i tupet strony rządowej oraz posłów PO zdają się ciągle nie mieć końca.
