Zygmunt Białas Zygmunt Białas
2576
BLOG

Kto decyduje o Polsce i Polakach? - wywiad z Andrzejem Kisielem

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Polityka Obserwuj notkę 29

Pierwsza część wywiadu z Andrzejem Kisielem (nick: @Kisiel), blogerem zajmującym się m.in. tragedią smoleńską

 
Zygmunt Białas:   Nazajutrz po tragedii smoleńskiej stawiał Pan pytania: "Dlaczego Rosjanie wprowadzili tak szczelną blokadę informacyjną?", "Dlaczego Rosja przejęła całkowitą kontrolę nad śledztwem?", "Dlaczego polski rząd się na to potulnie zgadza?"  - Chyba nadszedł czas, by po trzech latach spróbować odpowiedzieć na te pytania?

Andrzej Kisiel:   Te pytania miały charakter czysto retoryczny,  ich celem było zwrócenie uwagi na to, co się wtedy działo, tym niemniej oczywiście warto i należy zastanowić się, jakie były powody takiego zachowania się strony polskiej i rosyjskiej. Zrozumienie tego jest ważne również z tego powodu, że w zasadzie do dziś ta sytuacja nie uległa zmianie.

Moim zdaniem tragedia z 10 kwietnia to jeden  z wielu symptomów wskazujących na to, czym jest tak zwana III RP, czyli - jak ja to określam - neopeerel.  Jeśli w Polsce można bezkarnie zabić generała policji (Papała), generała sił specjalnych (Petelicki), szefa NIK (prof. Pańko), wicepremiera (Lepper), dowódców sił zbrojnych (generałowie zamordowani 10 kwietnia), szefa NBP (prezes Skrzypek), szefa IPN (prezes Kurtyka), szefa BBN (Aleksander Szczygło), posłów i senatorów (polegli 10 kwietnia), marszałków sejmu i senatu (Szmajdziński i Putra), Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, skoro można bezkarnie łupić państwo (szemrane przetargi na miliardy, wyprzedaż własności państwowej za bezcen, celowe doprowadzanie do upadłości firm i całych branż), demolować instytucje (służba zdrowia, sądownictwo, policja, oświata, uczelnie wyższe et cetera), nieustannie nękać obywateli, pozbawiać perspektyw i nadziei, sprowadzać naród do rangi ilotów, bezczelnie okłamywać każdego dnia za pośrednictwem mediów mętnego nurtu, posługiwać się politykami i urzędnikami państwowymi jak marionetkami,

to KTO decyduje o Polsce i Polakach?  

Powyższe wyliczenie prowadzi do wniosku, że III RP jest atrapą państwa, że  instytucje, które winny stać na straży porządku prawnego, są dysfunkcjonalne, że Polską rządzą typy spod ciemniej (dodałbym – czerwonej) gwiazdy. Narzuca się w związku z tym pytanie: kto pociąga za sznurki w tym kukiełkowym teatrzyku? Odpowiedzi  szukać powinniśmy moim zdaniem np. w Raporcie o WSI, który przedstawia wpływ komunistycznych służb specjalnych na życie polityczne, gospodarcze i na opinię publiczną kraju.  Odwołać się również możemy do opinii i wiedzy nielicznych niezłomnych antykomunistów, do których zaliczam Krzysztofa Wyszkowskiego. Wyszkowski kilka lat temu wskazał na swoim blogu na uzależnienie premiera Tuska od Moskwy (tekst1tekst2 ),  co zresztą nie zaskakuje w kontekście tryumfalnych nagłówków w rosyjskiej prasie po zwycięstwie wyborczym Tuska: „Nasz człowiek w Warszawie”. Podobnie jak Wyszkowski, tyle że na temat Komorowskiego, pisał  znany bloger Aleksander Ścios. Tych materiałów jest oczywiście znacznie więcej i na ich podstawie wyrobić  sobie można opinię, że za neopeerelem stoją byli funkcjonariusze sowieckich służb specjalnych oraz ich agentura. To wszystko jest oczywiście znacznie bardziej zawikłane, bo sowieckie służby jak grzyb-pasożyt wgryzły się głęboko w tkankę zachodnich społeczeństw i dziś nie sposób oddzielić zachodnich geszefciarzy od sowieckich komunistów.

O tym, że za zamachem z dziesiątego kwietnia 2010 r. stoją te same siły, przekonać się możemy analizując manipulacje, których dokonywano przed i po 10 kwietnia. Jak to wyglądało i wygląda po tragedii, wiemy aż nadto dobrze, natomiast faktografię dotyczącą przygotowań do zamachu znajdziemy m.in. w słynnym tekście Łażącego Łazarza „Grupenfuhrer KAT”,  w książce Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego „Musieli zginąć”, czy na przykład w opublikowanym przeze mnie pod koniec lutego 2010 r.  rejestrze faktów  składających się na obraz rusko-tuskich knowań (z moim tekstem koresponduje wpis blogerki Kataryny – „Dziel i rządź” z 3 maja 2010r.). Dodam, że przed dziesiątym kwietnia pojawiały się opinie, że możemy spodziewać się próby zamachu na życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenie. Jednym z najgłośniejszych przykładów jest wyemitowany przez gruzińską telewizję w marcu 2010 r. fikcyjny  reportaż , którego jednym z wątków był zamach na samolot prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Innym, mniej znanym przykładem, może być sugestia zawarta w opublikowanym w marcu 2010 r. w Nowym Państwie  artykule Aleksandra Ściosa, że ludzie komunistycznych służb posunąć się mogą do przerażającej zbrodni.

 Zygmunt Białas:  Do czasu konferencji prowadzonej przez gen. Anodinę i opublikowania raportu moskiewskiego MAK polskojęzyczne media przekazywały informacje dotyczące tragedii, które niewiele miały wspólnego nie tylko z prawdą, ale w ogóle z logiką i zwykłym rozsądkiem. Pisał Pan wtedy m.in.: "Wszystko się zgadza, tylko nic nie pasuje". Jak Pan ocenia z dzisiejszej perspektywy ten okres medialnych manipulacji i kłamstw?

Andrzej Kisiel:  Jak już wspomniałem, manipulacje, dezinformowanie to norma, codzienność mediów mętnego nurtu, czyli nie dotyczy tylko tragedii z 10 kwietnia. Ponadto, jeśli chodzi o Smoleńsk, nic się w zasadzie nie zmieniło – wciąż ma miejsce ta sama obrzydliwa propagitka. Jej ostatnim przejawem jest próba stworzenia przy KRMP zespołu, który miałby się zająć zwalczaniem „teorii spiskowych” w sprawie smoleńskiej.

Zygmunt Białas:  Nierzadko wyrażał się Pan bardzo krytycznie o raporcie MAK i jego polskiej odbitce, tj. o raporcie Millera. Dlaczego?

Andrzej Kisiel: Przecież to oczywiste, że nie można poważnie traktować ludzi, którzy przez trzy lata nie byli w stanie ustalić wysokości złamania słynnej pancernej brzozy smoleńskiej, którzy przez dwa lata wyprodukowali kilka różniących się między sobą wersji stenogramów zapisu audio, którzy ukrywają zasadnicze materiały, a opinię publiczną bombardują doniesieniami o pijanym generale, czy też poświęcają obszerne fragmenty swych elaboratów konstruowaniu psychologicznych sylwetek pilotów na podstawie położenia ich ręki czy nogi na przyrządach rozbitego samolotu. Przecież dla każdego choć minimalnie poważnego człowieka takie elukubracje to obraza dla rozumu.

Zygmunt Białas:  Wyrażając kiedyś swą wiarę w ujawnienie prawdy o Smoleńsku, pisał Pan: "Polska po przeszło dwudziestu latach kulawej bo kulawej, ale jednak demokracji, dorobiła się grupy urzędników i funkcjonariuszy traktujących serio służbę państwu polskiemu. Moja nadzieja kieruje się właśnie ku tym ludziom". To zdanie dotyczyło bezpośrednio prokuratorów polskich badających przyczyny i okoliczności wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Ile zostało w Panu tej wiary?

Andrzej Kisiel: Tak rzeczywiście myślę. Sam znam kilku przyzwoitych prawników, polityków, policjantów, żołnierzy i urzędników, państwowców i jednocześnie wolnościowców, dla których podstawowym warunkiem uzyskania podmiotowości przez Polskę i Polaków jest radykalne zerwanie z komunistyczną przeszłością. To również dziś jest warunkiem sine qua non polskiej suwerenności, bezpieczeństwa i możliwości rozwoju.  A odnosząc się do Pańskiego pytania, wyjaśniam, że miałem wtedy na myśli przede wszystkim prokuratora Pasionka, którego niestety w podłym stylu usunięto  z zespołu prokuratorów zajmujących się tragedią z 10 kwietnia.

Zygmunt Białas:  06 lipca 2010r. powstał Zespół Parlamentarny d/s wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Szefem tej przedstawicielskiej instytucji został poseł Antoni Macierewicz. Jakie znaczenie w badaniu tragicznych wydarzeń przypisuje Pan Zespołowi? Czy można - Pańskim zdaniem - mówić tu o niewykorzystaniu wszystkich możliwości, czy też o sprowadzeniu śledztwa na ślepy tor?

Andrzej Kisiel:  W odróżnieniu od cenionego przeze mnie blogera Free Your Mind i wielu komentujących u niego blogerów szanuję  wysiłek Antoniego Macierewicza i jego ekspertów, lecz jednocześnie zdumiewa mnie ostentacyjna niechęć pana Macierewicza wobec koncepcji, że na Siewiernym doszło do zainscenizowania miejsca katastrofy. Oczekiwałbym od ZP raczej merytorycznego odniesienia się do tej hipotezy, krytycznej dyskusji, a nie odrzucania jej a priori. Jedynym chyba powodem i wytłumaczeniem takiej zdecydowanie niechętnej reakcji mogłaby być nieznana nam wiedza pana Macierewicza i jego otoczenia, wskazująca bez żadnych wątpliwości, że do katastrofy/zamachu doszło rzeczywiście pod płotem smoleńskiego lotniska.  Nie będę ukrywał, że do takiej tezy nie mam przekonania, więcej – uważam, że sugerowany przez ZP scenariusz zdarzeń jest mało realny, zawiera on bowiem zbyt wiele mogących przekreślić powodzenie zamachu założeń i zagrożeń. Twierdzenie, że zamachowcom udało się tak precyzyjnie naprowadzić i zniszczyć polski samolot, że wszyscy pasażerowie zginęli, a jednocześnie nikt postronny (ani żadna rzecz na terenie zaludnionym i zabudowanym) nie poniósł uszczerbku, jest po prostu mało prawdopodobne. Do tego dochodzi unikanie rozpoznania postulowanego przez nas – maskirowiczów wątku okęckiego, opieranie się na podsuwanych przez stronę rosyjską materiałach, czy niepodjęcie oceny wielu sprzeczności zawartych w zeznaniach świadków. W ogóle liczne, znaczące wątki związane z 10 kwietnia są zbywane milczeniem zarówno przez rządzących, jak i opozycję. Być może  to, co istotne, badane jest w ukryciu przez tajne służby, prokuraturę i Zespół Parlamentarny. Ale to tylko przypuszczenia oparte jedynie na doniesieniach, że wiele materiałów ze śledztwa zostało utajnionych.

Zygmunt Białas:  Pół roku temu udzielił Pan lokalnej gazecie wywiadu, który został przedrukowany w Salonie 24, link: http://kisiel.salon24.pl/459665,smolensk-oszolom-czy-zdrajca   - Przedstawił Pan w tym interview wyniki badań blogerów zakładających inscenizację katastrofy lotniczej na Siewiernym. Prowadzący rozmowę powiedział wtedy: "Przecież to zupełnie odjechany pogląd". Pan niezrażony tymi słowami przedstawił fakty, które świadczą o tym, że inscenizacja miała miejsce. Proszę o przypomnienie Czytelnikom tych dziwnych i nietypowych wydarzeń, które skłaniają wielu z nas do przyjęcia hipotezy 2M.

Andrzej Kisiel:  Myślę, że lepiej będzie, jeśli osoby zainteresowane zajrzą pod wskazany przez Pana link i zapoznają się z pełną treścią wywiadu. Nadmienię tylko, że do rozmowy dodałem zdjęcia  ilustrujące moje opinie.

Zygmunt Białas:  24 kwietnia 2010 roku, a więc dwa tygodnie po tragedii smoleńskiej, pisze Pan znamienne słowa: "Jeśli to był zamach, a wiele poszlak na to wskazuje, to NIKT nie może czuć się bezpieczny". Jak ta wypowiedź miała się i ma do rzeczywistości, w której żyjemy po śmierci prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego i delegacji udającej się do Katynia?

Andrzej Kisiel:  Jedyną właściwą odpowiedzią na to pytanie może być długa lista ofiar „seryjnego samobójcy”. We wskazanym przez Pana tekście umieściłem chyba również słowa, że jeśli nie dojdzie do odsłonięcia prawdy o zbrodni z 10 kwietnia, to wielu kolejnych polityków i urzędników będzie miało swój „Smoleńsk”.

Zygmunt Białas:  Dziękuję za rozmowę i proszę Pana w imieniu Czytelników i swoim o udzielenie za kilka dni odpowiedzi na pytania postawione w drugiej części naszego interview.

Andrzej Kisiel:  Również dziękuję i pozostaję do dyspozycji. Pozdrawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka