Zygmunt Białas Zygmunt Białas
4446
BLOG

"Niesamowity" list Anny Walentynowicz

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Polityka Obserwuj notkę 183

 

W związku z moją wczorajszą notką, link:   http://zygmuntbialas.salon24.pl/517780,niezlomni-maja-racje-ale-przegrywaja-lech-kaczynski   - referującą spotkanie dr. hab. Sławomira Cenckiewicza, zapytał inż. K. Cierpisz. czy prelegent poruszył sprawę śp. Marii Trzcińskiej oraz KL Warschau. Wrócę do problemów opisanych przez Inżyniera, a teraz przedstawię drugą kwestię.

W artykule "Zamach Warszawski - list Anny Walentynowicz", link:    http://gazetawarszawska.com/2013/06/30/zamach-warszawski-list-anny-walentynowicz/   - inż. Krzysztof Cierpisz pisze:

"Historyk Sławomir Cenckiewicz w swej książce pt. "Anna Solidarność" na stronie 437 zamieszcza list Anny Walentynowicz i Janiny Natusiewicz skierowany do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego:

 

WALENTYNOWICZ - N

 

List ten „niesamowity” – wg Cenckiewicza – jest faktycznie niesamowity, ale ze zgoła innych względów niż autor sugeruje.

Jest wysoce zastanawiające to, że list ten – korespondujący – z uroczystościami w Katyniu nie został tam do Katynia zabrany i wręczony Lechowi Kaczyńskiemu, a pozostawiony w hotelu. Byłoby to i uroczyście, i na czasie, gdyby list taki odczytano w Katyniu i tam wręczono Prezydentowi, bo pisanie listów dziękczynnych i podawanie go „kuchennymi drzwiami” jest mało podniosłe, a może i dwuznaczne.

Druga sprawa, która zastanawia, to graficzny kształt podpisu Anny Walentynowicz. Pierwsze, co uderza, to że oba podpisy wyglądają tak, jakby złożone były ręką jednej i tej samej osoby. Poza tym – jest to uwaga grafologa – osoba, która tak się podpisuje, jest raczej młoda i ma rękę – wg niego – wyrobioną w pisaniu.

Jak wiemy, obie damy nie były już młode. Anna Walentynowicz cierpiała na reumatyzm lub podobne, a wyrobionej ręki w pisaniu nigdy nie miała. Oczywiście nikt nie ma pojęcia, jakie były faktyczne losy tego „listu”. Poza tym na kopii od kopii podpisu nie można zbytnio polegać. Zastanawia jednak niefrasobliwość autora historyka w zamieszczeniu tego dokumentu w takiej formie.

Załóżmy – jeżeli list ten jest fałszywy (nieautentyczne podpisy i naznaczony dziwnymi okolicznościami odnalezienia), to jakie byłyby okoliczności z tym związane (podejrzenia)? Przypuszczenie jest dość proste w swej wymowie:

Zamachowcy chcieli dać ślad pobytu Anny Walentynowicz i Janiny Natusiewicz i w hotelu, i w Warszawie. A jeżeli tak, to tych dam nie było w tym hotelu, skoro ślad taki trzeba było fabrykować. Możliwe, że nie było ich nawet w Warszawie.

Jeżeli podpisów i miejsca znalezienia listu nie da się nijak usprawiedliwić, to byłby to przyczynek do zbadania „okęckich” okoliczności zamachu, no i roli dziennikarzy w kształtowaniu kłamstwa smoleńskiego.

(-)Krzysztof Cierpisz".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka