Zygmunt Białas Zygmunt Białas
1939
BLOG

Inż. Cierpisz o bredniach smoleńskich i umysłowości zatrutej

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Polityka Obserwuj notkę 65

Wystarczy przejrzeć w Salonie 24 ostatnie notki dotyczące wydarzeń 09 - 10 kwietnia 2010 roku, by zauważyć, że można pisać o Smoleńsku i pozorować badanie przyczyn i okoliczności tragedii. Niektórzy (@kaczazupa, @jeremiasz,...) symulują śledztwo od początku, inni zaś wzmocnili grupę pozorantów od pewnego czasu. Zwróciłem się do  inż. Krzysztofa Cierpisza, by odniósł się do treści zawartych w notkach napisanych przez blogerów zakładających wybuchy lub inscenizację na Siewiernym:

Zygmunt Białas:  W Salonie 24 publikuje się ostatnio wiele tekstów technicznych. W jaki sposób i w jakiej mierze pogłębiają nam te naukowe wyliczenia wiedzę o zamachu?

Krzysztof Cierpisz:  W ogóle nie pogłębiają nam wiedzy. Te "wyliczenia” to jedynie świadectwa niekompetencji ich autorów. Osobnicy ci nie tylko nie mają kompetencji z zakresu kilku dyscyplin naraz (co konieczne), ale wręcz brak im jest jakiegoś inżynierskiego dystansu w podejściu do problemu.

Klasykiem takiej postawy jest  W. Binienda, bo on wozi się z tym komputerem już kilka lat nawet. Najbardziej jednak przeraził mnie inż. Bereczynski w wywiadzie w TV Trwam, gdzie wyraził się nonszalancko o końcówce skrzydła. Stwierdził, że końcówka nie odgrywa większej roli, "bo nie wytwarza siły nośnej w znacznym stopniu”, no i arcyciekawe jest jego przejście obok aspektów wytrzymałościowych samolotu (a Bereczyński jest inżynierem specjalistą od wytrzymałości materiałów). Rekord jednak został chyba pobity przez prof. Czachora z Gdańska, który chciał budować model kompletny samolotu (komputerowy) i na tym testować uderzenie w brzozę. W pewnym sensie interesujący jest również Jeremiasz Paliwoda, który stwierdził, że skrzydło odpadło wskutek wybuchów w kadłubie. Czy to tylko wygłup, czy faktyczny stan umysłu? Czy Pan go zna?

Generalnie powiem, że nikt nigdy nie podejmie się w przypadku smoleńskim jakichkolwiek "prac wyliczeniowych”. Mam tu na myśli inżynierów budowy samolotów, bo tacy widzą z daleka, że to wszystko jest niewyliczalne.

Nie są wyliczalne aspekty:

- aerodynamiki,

- mechaniki lotu,

- wytrzymałości konstrukcji cienkościennych.

To wszytko i razem, i osobno. Bo tych problemów specyficznych nie można rozpatrywać w oderwaniu od innych dyscyplin (sąsiednich). Ci "wyliczeniowcy teoretycy i piloci” samolotu w jednej osobie (w S24 grasuje jakiś profesor [inżynier?] i pilot w jednej osobie, który wylicza beczkę). Ci wszyscy razem lub osobno dają świadectwo albo głupoty inżynierskiej, albo agentury.

Profesor Maryniak był kiedyś proszony o próbę analizy tej beczki, ale odmówił.  Na  MEiL w Warszawie wykłada docent  W. Lucjanek, który jest wybitnym specjalistą od mechaniki lotu. Byłem jego studentem. Mam jeszcze wciąż  jego książkę do mechaniki lotu, którą napisał on wspólnie z Maryniakiem. Można się zgłosić do doc. Lucjanka z prośbą o wyliczenie „beczki” i później opublikować jego komentarz do tej propozycji. Może zakończy to raz na zawsze tę makabrę i dalsze płodzenie durnot przez WHO, HWO, Jeremiaszów i podobnych (przepraszam tych, których nie wyliczyłem, ale nie czytam wszystkich fantastów, bo jako chłopak dostałem książkę Lema i na całe życie doznałem wstrętu do literatury S-F.  Bo Lem to super antyintuicja, to typowy żyd, który uważa, że jego żydowskość jest gwarancją kunsztu pisarskiego, więc dlatego pisze, a goj wszystko zje i popije. Ci wszyscy  "wyliczeniowcy” są przypuszczalnie dotknięci Lemem, stąd ten wysyp wszelakich bredni - wykresów i obliczeń. Powinni pójść do doc. Lucjanka i tam poprosić o komentarz.

Reasumując, te wyliczenia i wykresy, badania końcówek zapisów taśm, czy studiowanie kolorów trumien (Amelka - Pańska przyjaciółka?) – to jedna i to sama zadyma smoleńska.

ZB:  Tymczasem w portalu fronda.pl pisze R. Misiewicz: "Najwyższy czas opowiedzieć historię 10 kwietnia 2010 roku, od samego początku do końca". - To są bardzo ambitne założenia...

KC:  Trzeba coś wiedzieć i rozumieć, aby się na to porywać, ale tu jest to zbędne, bo facet i tak opisuje scenerię odlotu JAK-40 z Okęcia, jakby tam był i wszystko widział. Wielki talent, może zająć miejsce FYM-a.

ZB:  Organizatorzy wyżej wspomnianych inicjatyw nie pytali jeszcze o radę Pana, który 41 miesięcy temu wytyczył kierunek badań nad tragedią smoleńską. Może czują się skrępowani, więc ja zapytam: Co mogą jeszcze i co powinni uczynić blogerzy na rzecz zbliżenia nas do prawdy o zamachu?

KC:  Z tymi "sławnymi" to nie mam jakiegokolwiek kontaktu. Wielokrotnie podchodzili do mnie jacyś osobnicy z ich kręgów, ale ja nie wdaję się w specjalne dyskusje, bo nie widać u nich jakiejś zawartości merytorycznej, a ja nie mam czasu na zajmowanie się banialukami. Cały ten ruch "analityków” smoleńskich to coraz bardziej "polityka kawiarniana”. Ich główną rolą jest zamulanie otoczenia, tak aby jakieś istotne fakty utonęły w zalewie bredni, takich jak np. dyskusja o  kolorze trumien.

Generalnie jest to jest także problem żydowskiej umysłowości, która zakradła się do polskich głów i od wieków całych sieje spustoszenie w naszym społeczeństwie. Polacy mają w głowach podrzucony im  algorytm autozagłady; muszą się zniszczyć, aby dać miejsce żydom, i to jest głównym tłem głupoty samoistnej tychże "analityków” albo ich agenturalności, a co jest pierwsze lub drugie, to  generalnie nie ma  znaczenia.

Kończąc zaś pragnę dać Panu aparat do sanacji beczkowozów półbeczki smoleńskiej.

Mianowicie, aerodynamika może być - w pewnym stopniu - przeskalowana geometrycznie – w zakresie doświadczeń i testów aerodynamicznych. Więc jeśli tylko ktoś pisze do Pana brednie o półbeczce lub nawet tylko milcząco przyjmuje ją za fakt i dalej np. rozważa wybuchy, to proszę zaoferować mu wejście do samolotu i zrobienie podobnej półbeczki, a to w celu uwiarygodnienia profesjonalizmu takiej osoby.

Uściślam, niech ten "perrorysta” smoleński na podobnych warunkach zrobi półbeczkę, aby udowodnić, że taka figura akrobacyjna na takiej wysokości jest możliwa!

Tuskolet zrobił półbeczkę na wysokości 1/8-1/6 rozpiętości swego skrzydła. Każdy zwolennik półbeczek niech więc wsiądzie do swojej cessny, czy zlina i na wysokości lotu równej 1/2 rozpiętości skrzydła, z prędkością bliską prędkości lądowania  (daję tu ogromny rabat, bo jestem miłosierny) swego samolotu niech taka półbeczkę wykona i film z tej akrobacji niech później umieści w Youtube, to znaczy niech poprosi o to  szwagra, a szwagier niech nie wsiada do maszyny pod żadnym pozorem i niech z bezpiecznej odległości filmuje ten wyczyn UMYSŁOWOŚCI ZATRUTEJ.  Obłęd powstań "narodowych”, obłęd lekceważenia życia czy choćby warunków bytowania innych Polaków to cecha typowa dla tej UMYSŁOWOŚCI ZATRUTEJ. Również  i brednie smoleńskie to oczywisty tego owoc.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka