Zygmunt Białas Zygmunt Białas
1675
BLOG

Inż. K. Cierpisz o błędach w teorii Wiesława Biniendy

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Polityka Obserwuj notkę 41

Niegdysiejsza gwiazda Salonu 24, były współpracownik ZP @kaczazupa zakończył chyba kłótnie z K. Nowaczykiem (w imieniu tego drugiego dzielnie walczyła @gini) o prawa autorskie do "pół sekundy" w ich rachubach, więc @kaczazupa płodzi teraz notki "merytoryczne", pełne wykresów i tabel. O wartość poznawczą tych obliczeń zapytałem  inż. Krzysztofa Cierpisza. Inżynier odpowiedział:

"Czy to on nim mówią, że to astronom? To mogłoby się zgadzać, bo @kaczazupa nie zna nomenklatury technicznej i jest podobnym specjalistą do Biniendy. Tenże rozpatrywał "własności zewnętrzne powierzchni skrzydła" i to w dodatku za pomocą programu komputerowego. Wiesław Binienda popełnił dwa proste błędy, o których może warto wspomnieć:

1)  Binienda nie uwzględnił (bo tego sobie nie wyobraża), że skrzydło samolotu w trakcie lotu, ulega deformacjom (ugięciom) w kierunku (w przybliżeniach) normalnym do cięciwy skrzydła i stycznym. W tej fazie lotu tego Tuskoleta musiał zachodzić dodatkowy inny interesujący przypadek, o którym tu nie wspomnę. Następnie: płat skrzydła podlega intensywnym drganiom, które trzeba uwzględnić lub powiedzieć, że się je zaniedbuje.

2)  Binienda, posługując się programem komputerowym, dokonał jakieś formy głębokiego nadużycia intelektualnego. Chodzi o to, że program taki nie jest dostosowany do badania katastrof, a do symulacji różnych zdarzeń, które według wyobraźni konstruktora mogą wystąpić w przyszłości, i program taki pomaga konstruktorowi badać różne fantazyjne konfiguracje, i to ma mu pomóc formować nowo powstające konstrukcje, a nie analizować starej, której Binienda nie widział na oczy, a tym bardziej nie jest w stanie zrozumieć jej mechanizmu.

Aby uzmysłowić sobie problem z "konstrukcją w trakcie kolizji”, należy wziąć dwie identyczne gazety, zwinąć je w identyczne rurki, ale do jednej z nich włożyć kawałek metalu lub kamień i tak spróbować walić takimi rurkami w ścianę lub w coś podobnego (a @kaczazupa może się walić w głowę). Po paru uderzeniach zauważymy różnicę zniszczenia takiej samej gazety. Wynika to z tego, że o zniszczeniu rurki gazetowej nie decyduje jej powierzchnia  zewnętrzna, ale jej zawartość.

Podobnie jest ze skrzydłem: o fomie zniszczenia skrzydła decyduje jej lokalny charakter rozwiązania konstrukcyjnego i ewentualnie elementy masowe, które tam mogą się znajdować. Takiej wiedzy i umiejętności Binienda nie miał i jego występy były zwyklą reklamą programu komputerowego, który on ciągle eksponował. Przypuszcalnie zarabiał na tym bardzo duże pieniądze. Jest tu też wspomniany prof. Czachor. Jego propozycja "zbudowania” kopii tupolewa w celu przeprowadzenia prób wskazuje najlepiej o stanie umysłowości polskich naukowców smoleńskich.

I jeszcze jedno: tam, gdzie @kaczazupa wyliczał wzory związane z wykonywaniem beczki w funkcji konfiguracji skrzydla... Proszę go pozdrowić (to Pański przyjaciel?) i powiedzieć mu, że samolot, a szczególnie Tuskolet podlega zasadom aerodynamiki 3D, a nie 2D, jak to on sobie wyobraża. Ale niech się zanadto nie martwi. I tak wszyscy wiedzą, że on się na tym nie zna i nikt nie bierze go na poważnie".

Nie tylko dwie notki Kaczej Zupy przeczytał inż. K. Cierpisz, lecz także inne teksty związane z tragedią smoleńską:

"Najbardziej odlotowi byli @kaczazupa i Jeremiasz Paliwoda - powiedział Inżynier. - Ten drugi jeszcze nie odrobił lekcji z rozerwanym kadłubem, a tu nagle wyskakuje z wybuchami na skrzydle.

Mocno mnie Pan "przegonił" - ci tekściarze powinni płacić za publikacje, bo zaśmiecają blogosferę tymi wypocinami. Już nic nie można przeczytać w Internecie z tego, co może mieć jakąś wartość, bo fakty autentyczne toną w morzu tego śmiecia".

Jeszcze zapytałem Inżyniera o napisaną niedawno notkę Jeremiasza Paliwody, w której autor wyrażał zdziwienie z powodu znalezienia czystych kamizelek wśród szczątków tupolewa. "Jak to się stało, że są tak czyste?" - pytał Jeremiasz Paliwoda:

"Niepoważne ujęcie rzeczy - odpowiedział inż. K. Cierpisz. -  Z elementów nielogicznie podrzuconych (w sensie chaotycznego podrzucenia i z wszystkimi konsekwencjami konieczności ślepego wypełnienia rozkazów, których się nie rozumie – bo nie wolno!) próbuje się stworzyć logikę i jest to typowe dla zjawisk logiki samooszukiwania się.

Czytelnicy tych smoleńskich bzdur powinni poczytać klasyków literatury faktu o rzeczywistości bolszewickiej lat 20-40-tych, a wszystko stanie się jasne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka