Zygmunt Białas Zygmunt Białas
2143
BLOG

Czy ktoś z winnych przeprosi abp. Stanisława Wielgusa?

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

W ostatniej swej notce, link:   http://zygmuntbialas.salon24.pl/569159,abp-stanislaw-wielgus-nie-wolno-oklamywac-narodu   lub   http://zygumntbialas.neon24.pl/post/106369,abp-stanislaw-wielgus-nie-wolno-oklamywac-narodu  - poświęconej ks. abp. Stanisławowi Wielgusowi, zapowiedziałem kontynuację tematu. Tak więc obrzydliwą akcję, skierowaną przeciw duchownemu, rozpoczął redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, który 19 i 20 grudnia 2006r. w swym tygodniku, w Salonie 24 oraz w TVN 24 poinformował czytelników i widzów o rzekomej ponad 20-letniej współpracy abp. Stanisława Wielgusa z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa.

 

Zanim podam kilka przykładów wylewania pomyj na duchownego, przypomnę, że ekspertyza grafologiczna, wykonana trzy tygodnie po niedoszłym ingresie, wykazała jednoznacznie, iż podpisy umieszczone na dokumentach w aktach profesora były sfałszowane. Informacja ta pozwoli nam się skupić nie na pytaniu o ewentualną współpracę z SB, lecz na haniebnych otwartych i zakulisowych działaniach różnych dziennikarzy i polityków.

"Dokumenty były porażające i muszę powiedzieć, że sami autorzy byli przerażeni tym, co zobaczyli" - stwierdził Sakiewicz. Jeszcze brak konkretów. Można domyślać się, że są gorączkowo szukane. Ale dziennikarski jazgot przybierał na sile. W sukurs pospieszył doradca prezesa IPN Antoni Dudek, który ujawnił, że w Instytucie są materiały dotyczące (czytaj: obciążające) abp. St. Wielgusa.

Redaktor Tomasz Terlikowski zapowiedział publikację dokumentów SB przed ingresem. "Wszystko zależy od tego, czy ksiądz arcybiskup zachowa się jak człowiek honoru i jak zachowa się Stolica Apostolska - mówi Terlikowski. - Z dokumentów, które widziałem, wynika jednoznacznie, że arcybiskup współpracował z bezpieką świadomie i dobrowolnie. Jest tam m.in. zobowiązanie do współpracy i inne dokumenty, które wskazują, czym Wielgus miał się zajmować".

04 stycznia 2007r., a więc trzy dni przed ingresem portal  wirtualnapolska.pl  pisze:

Stanisław Wielgus był agentem SB i wywiadu PRL - wynika z teczki obecnego arcybiskupa, ujawnionej przez "Gazetę Polską". (...) Wielgus odmawiał brania pieniędzy za współpracę, ale miał dostawać upominki od tajnych służb. Zamieszczona na stronie internetowej GP 68-stronicowa teczka to mikrofilmy wywiadu PRL - są na niej pieczątki IPN z adnotacją jawności akt".

"W teczce nie ma ani jednego raportu czy doniesienia, napisanego własnoręcznie przez Wielgusa - są wyłącznie notatki operacyjne oficerów, sporządzone z rozmów z nim. Jedyny własnoręczny dokument to jego plan badań naukowych w związku z otrzymaniem stypendium w Niemczech z 1973r.Nie ma żadnych jego pokwitowań".

Powstał galimatias w tej dętej aferze i podawane informacje były często sprzeczne. "Gazeta Polska" przedstawiła dokumenty z IPN, w której miały być dwie umowy podpisane pseudonimami Adam Wysocki oraz Grey. Tak więc senator Zbigniew Romaszewski mógł stwierdzić, iż "arcybiskup był ważnym agentem PRL-owskich służb". - Większość uwierzyła w te i podobne zapewnienia.

Kościelna Komisja Historyczna oraz komisja Rzecznika Praw Obywatelskich potwierdzały współpracę duchownego ze służbami PRL. Prof. Andrzej Paczkowski dodał, że ksiądz arcybiskup "był świadomym współpracownikiem wywiadu Departamentu I MSW od lata 1973 do września 1978r."

W chórze prokuratorów, sędziów i fałszywych adwokatów zarazem były dziesiątki ludzi pióra. Prócz wyżej wymienionych popisali się szczególnie: Katarzyna Hejke, Jacek Karnowski, Piotr Semka, Zbigniew Nosowski orz były redaktor miesięcznika "Znak" Jarosław Gowin.

Również rola wielu polityków i urzędników najwyższego szczebla wydaje się dość podejrzana. Gdyby żył Janusz Kurtyka, można by go zapytać, w jaki sposób akta IPN przeniknęły do rąk manipulatorów z "Gazety Polskiej", a Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego zapytalibyśmy o to, na jakiej podstawie prawnej powołał komisję lustracyjną i jakich "niezależnych ludzi" powołał.

Abp Stanisław Wielgus powtarzał wielokrotnie, że nie był świadomym współpracownikiem SB. Przyznał, że wielokrotnie spotykał się z funkcjonariuszami SB, jednak nigdy niczego nie podpisywał ani nie złożył żadnego raportu. "Wiem, że nie mam na sumieniu nikogo. O nikim w trakcie tych rozmów na SB nie powiedziałem nigdy nic złego. Żebym kogokolwiek skrzywdził? Absolutnie nie. (...) Kto nie żył w tamtych czasach, ten nie jest w stanie pojąć tych uwarunkowań, tego ciągłego śledzenia, inwigilowania, nachodzenia" - mówił arcybiskup. Dodajmy, że młody duchowny zasięgał opinii swego przełożonego i promotora bp. Piotra Kałwy, który nie zabraniał mu tych kontaktów, zalecając daleko idącą ostrożność.

Bronili arcybiskupa jednoznacznie: papież Benedykt XVI, kardynał Józef Glemp, ojciec Tadeusz Rydzyk, poseł PiS Andrzej Jaworski oraz liczna rzesza wiernych.

05 stycznia 2007r. ks. Stanisław Wielgus przyjmuje kanonicznie urząd nad powierzoną archidiecezją. Błogosławieństwa udziela mu kardynał Józef Glemp. Wieczorem 06 stycznia spotykają się w Pałacu Prezydenckim: prez. Lech Kaczyński, nuncjusz Józef Kowalczyk, abp Józef Michalik i bp Piotr Libera.

07 stycznia minister Przemysław Gosiewski udaje się do Watykanu. Tego też dnia abp Stanisław Wielgus rezygnuje z funkcji metropolity warszawskiego. Papież Benedykt XVI przyjmuje rezygnację. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo