Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Zygmunt Białas Zygmunt Białas
1769
BLOG

Binienda popełnił dwa proste błędy - pisze inż. K.Cierpisz

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 49

Portal wPolityce.pl - nie wiadomo dlaczego - triumfuje, wynosząc Wiesława Biniendę i innych ekspertów ZP pod niebiosa.

Pisał już kiedyś inż. Krzysztof Cierpisz, link:  http://zygumntbialas.neon24.pl/post/98916,inz-k-cierpisz-o-bledach-w-teorii-wieslawa-biniendy  - o miernej wartości pracy Wiesława Biniendy, jednego z czołowych ekspertów Zespołu Parlamentarnego, badającego (czy raczej pozorującego badania) przyczyny i okoliczności "katastrofy" smoleńskiej:

"Wiesław Binienda rozpatrywał "własności zewnętrzne powierzchni skrzydła" i to w dodatku za pomocą programu komputerowego. Popełnił on dwa proste błędy, o których może warto wspomnieć:

1)  Binienda nie uwzględnił (bo tego sobie nie wyobraża), że skrzydło samolotu w trakcie lotu, ulega deformacjom (ugięciom) w kierunku (w przybliżeniach) normalnym do cięciwy skrzydła i stycznym. W tej fazie lotu tego Tuskoleta musiał zachodzić dodatkowy inny interesujący przypadek, o którym tu nie wspomnę. Następnie: płat skrzydła podlega intensywnym drganiom, które trzeba uwzględnić lub powiedzieć, że się je zaniedbuje.

2)  Binienda, posługując się programem komputerowym, dokonał jakiejś formy głębokiego nadużycia intelektualnego. Chodzi o to, że program taki nie jest dostosowany do badania katastrof, a do symulacji różnych zdarzeń, które według wyobraźni konstruktora mogą wystąpić w przyszłości, i program taki pomaga konstruktorowi badać różne fantazyjne konfiguracje, i to ma mu pomóc formować nowo powstające konstrukcje, a nie analizować starej, której Binienda nie widział na oczy, a tym bardziej nie jest w stanie zrozumieć jej mechanizmu. (...).

O formie zniszczenia skrzydła decyduje jej lokalny charakter rozwiązania konstrukcyjnego i ewentualnie elementy masowe, które tam mogą się znajdować. Takiej wiedzy i umiejętności Binienda nie miał i jego występy były zwykłą reklamą programu komputerowego, który on ciągle eksponował. Przypuszczalnie zarabiał na tym bardzo duże pieniądze".

 

Nie ulega wątpliwości, że "śledztwo" smoleńskie zostało wyprowadzone w pole nie tylko przez komisje rządowe, lecz także ZP Antoniego Macierewicza. Jednak portal  wPolityce.pl nie odpuszcza, a nawet triumfuje. Pisze Stanisław Żaryn, link:  http://wpolityce.pl/smolensk/207417-prof-binienda-w-bialym-domu-a-z-dr-laskiem-wciaz-nikt-powazny-wspolpracowac-nie-chce   -

"Prof. Binienda w Białym Domu, a z dr. Laskiem wciąż nikt poważny współpracować nie chce.(...). Niezwykle silnym ciosem w rządowych propagandystów są ostatnie doniesienia zza Oceanu. Jak podała Telewizja Republika prof. Wiesław Binienda jest członkiem komisji doradczej przy prezydencie USA. Co więcej, wszedł w skład ciała badającego m.in. sprawę katastrof lotniczych. Co więcej, okazuje się, że nominacja jest również uznaniem jego profesjonalizmu w obszarze i metodzie badawczej, które wykorzystywał właśnie w swoich smoleńskich analizach, z których jasno wynika, że rosyjsko-rządowa wersja wydarzeń nie jest możliwa. Skrzydło rządowego tupolewa nie mogło zostać odcięte przez brzozę! Tu nie może być obecnie żadnych wątpliwości".

Otóż są liczne wątpliwości. Nie tylko co do wartości badań W. Biniendy, ale też innych ekspertów Zespołu Parlamentarnego, tak gorliwie chwalonych przez Żaryna. Pisał do mnie w e-mailu inż. K. Cierpisz:

"Jako posługujący się programem komputerowym, nadającym się do projektowania nowych (wirtualnych) konstrukcji do badania zjawisk uderzeń, Binienda, który ten program zastosował do „badania”  „rzeczywistego”  przypadku jest albo oszustem, albo skrajnym nieukiem. Narobił on tym wielkiego zamieszania i przedłużył kłamstwo smoleńskie o jakieś trzy lata. Mnie osobiście nadał dużo niepotrzebnej roboty, za co bym go chętnie wybatożył.

Programu tego, którym się afiszował, nie można używać do takich wizualizacji, bo nie jest wiadomo, jakie tam wprowadzić dane. Przerażające jest to, że wielu profesorów inżynierów mu przy tym wtórowało.

Autor tekstu zaś to jakiś rozhisteryzowany dewot typu trolle S24. Żaryn nic nie rozumie (przypuszczalnie) z tego, co się dzieje lub co wydarzyło się w okolicznościach "10 kwietnia”, więc wylicza tytuły i dyplomy uczonych jako zabezpieczanie słuszności swoich wywodów. Jest to typowa postawa człowieka, który nie ma nic do powiedzenia, a chciałby zaistnieć – czyli standardowa postawa trolli S24. W wyliczance "wybitnych" fachowców Żaryn zapomniał tylko dodać profesora Rońdę, a ten i tak ze swoim szkodnictwem nie może się równać ze szkodliwością działalności Biniendy.

Przy czym, co by nie mówić o dr. Lasku, to jest on jedynym osobnikiem, który mówi z sensem – pomijając już kwestię lawirowania między niebezpiecznymi pytaniami, które on bezpiecznie omija, bo zna się na tych sprawach i wie czego nie ruszać.

K. Cierpisz".  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka