W nocy z piątku na sobotę podpisano w Mińsku memorandum, w którym przewiduje się zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy i utworzenie zdemilitaryzowanej strefy, która ma przebiegać wzdłuż linii frontu z piątku 19 września br. Pierwszy akt (łudźmy się, że też ostatni) ludobójczej wojny został - zdaje się - zakończony.
Przed mieszkańcami Donbasu stoją teraz liczne wyzwania i trudy. Muszą oni odbudować zniszczone przez ukraińską armię domy i zakłady przemysłowe, a szkody te są oszacowane na kilkanaście miliardów dolarów, oraz stworzyć fundamenty pod budowę swego państwa.
Nie będzie to łatwe w sytuacji ogromnych strat w ludziach i w dobytku oraz sankcji Zachodu wobec Rosji i Donbasu. Pocieszającym jest jednak fakt, że USA i Unia pogodziły się z tym, że nie da się wciągnąć Ukrainy Wschodniej w niepewne interesy.
Dym unoszący się nad Donieckiem
Pozostaje państwom zachodnim, w tym Polsce, przerobić teraz klęskę w sukces. Jak to może wyglądać, widzimy, czytając w "Gazecie Wyborczej" wywiad z Aleksandrem Motylem, amerykańskim profesorem, pochądzącym z Ukrainy.
Pyta dziennikarz: "Czy po tych wszystkich dramatycznych wydarzeniach Ukraińcy są w lepszej sytuacji niż byli rok temu?
Odpowiada amerykański ekspert: "Zdecydowanie tak. Po raz pierwszy w swojej historii Ukraina jest zdeterminowana, aby zwrócić się na Zachód".
Co proponuje tenże profesor? - "Najlepiej, gdyby Ukraińcy ogłosili: nie potrzebujemy terytoriów kontrolowanych przez terrorystów, możecie je sobie zabierać. Nieważne kto - separatyści czy Rosja. (...) Prawda jest taka, że Ukraina miałaby się znacznie lepiej bez Donbasu. To region najbardziej prorosyjski, prosowiecki, antyzachodni i antyukraiński".
I jak tenże ekspert odwraca kota ogonem: "Separatyści zniszczyli gospodarkę i infrastrukturę Donbasu. Kilkaset tysięcy ludzi uciekło stamtąd, kilka tysięcy nie żyje, od 150 do 200 fabryk zostało zniszczonych, kopalnie zostały zniszczone, linie energetyczne zostały zniszczone".
W sumie profesor jest zadowolony: "Mówię o nieuchronnym i - moim zdaniem - szczęśliwym dla Ukrainy procesie. Donbas od ćwierć wieku nie pozwalał jej iść naprzód".
Więc niech się Ukraińcy (Poroszenko i Jaceniuk) cieszą, że pozbyli się "balastu". Stracili przy tym bogatsze regiony, skąd napływała do Kijowa większość podatków, potrzebnych do utrzymania kolejnych rządów, ale przecież Zachód i Polska pomogą i wyślą następne partie hełmów i kamizelek kuloodpornych.
