"Stać nas na wielkość" - twierdzi Igor Janke w swym wczorajszym artykule, link: http://jankepost.salon24.pl/614847,polska-stac-nas-na-wielkosc - "Święto Niepodległości to dobry moment na rozmowę o tym, jakiej Polski chcemy".
Czy to samo powiedzą uczestnicy Marszu Niepodległości, wątpię. Co roku powtarza się ten sam scenariusz wydarzeń: 100 tysięcy uczestników pragnie zamanifestować swe uczucia patriotyczne w marszu, który jest jednak zakłócany przez prowokatorów.
Jaki jest udział organów rządowych i administracji warszawskiej we wzniecaniu burd podczas uroczystego przemarszu? Co uczyniły odnośne władze przez kilka lat, by zapobiec skandalicznym prowokacjom? Z taką władzą, która nie potrafi czy też świadomie i celowo dolewa oliwy do ognia, nie da się budować nowej, lepszej Polski.
A tymczasem pisze Igor Janke: "Codziennie chodzę po Warszawie, która tętni życiem. (...) W ciągu ostatnich 25 lat dokonaliśmy dużego skoku - temu nie da się zaprzeczyć".
Na czym polega ten skok? Faktycznie 10 czy może 20% społeczeństwa osiągnęło status materialny, którego realny socjalizm nie mógł zagwarantować. A reszta? - Część uciekła na Zachód, pozostali żyją tu, skromnie lub w biedzie.
Minęło 25 lat od upadku PRL. Miało być dobrze i mieliśmy osiągnąć niemiecki standard, a tymczasem Polacy harują najdłużej w Europie i ciągle są wśród najbiedniejszych. Od połowy 2008 roku dystans dzielący nas od Niemców nie zmniejsza się, lecz wzrasta. I nie łudźmy się: tak już pozostanie.
Nasza licha pozycja i usługowa rola zostały określone przed 1989 rokiem przez wielkich tego świata. Myjemy więc talerze w brytyjskich restauracjach, hodujemy holenderskie pomidory, odnawiamy niemieckie domy i opiekujemy się niemieckimi starcami.
W imieniu tych wielkich pilnują "interesu" odpowiednio dobrani rządowi i opozycyjni politycy, wspomagani przez niepolskie już w większości media.
Czy stać nas, Polaków, na wielkość? - Oby to nie była wielkość żołnierza polskiego, skazanego we wrześniu 39 roku na samotną i przegraną walkę!
Przypomnę, iż 09 - 10 kwietnia 2010r. zaginęła polska delegacja, udająca się na uroczyste obchody do Katynia. Ani rząd, ani opozycja nie zbadały przyczyn i okoliczności tego zaginięcia. Wręcz odwrotnie: zrobiły wszystko, by wywieść opinię publiczną w pole.
Czy można zbudować porządne państwo bez wyjaśnienia tej dziwnej "katastrofy"?
Czy można wierzyć w rozwój kraju, gdy w konflikcie ukraińskim nasi politycy bronią nie polskich, lecz amerykańskich racji, a media sieją propagandę, której Jaruzelski w dawnych latach by się nie powstydził?
Pisze Igor Janke: "Potrzeba nam politycznego przywództwa, które wyznaczy jasny cel: Polska wśród kilku najzamożniejszych państw Europy. Czy to jest możliwe? Oczywiście, że tak. Pod warunkiem, że pojawi się elita, która zacznie poważnie myśleć o państwie". -
--- "Pojawi się"? A kto tę elitę namaści? Tusk czy Kaczyński? A może (niepolskie już) media?