Republikański polityk ostrzega przed III wojną światową. Ron Paul (Ronald Ernest Paul) określa rezolucję 758 jako jeden z najgorszych tworów ustawodawstwa. Dokument ten - według niego - to "16 stron propagandy wojennej, które powinny wywołać rumieniec wstydu na twarzach konserwatystów".
Ostre słowa jak na Rona Paula. Były republikański kongresman, który ubiegał się o nominację prezydencką w latach 2008 oraz 2012, rzadko mówi bez ogródek, niezależnie od tego, czy w Białym Domu rezyduje republikanin czy demokrata.
W rezolucji, którą uchwalili w ubiegłym tygodniu członkowie Izby Reprezentantów przy dziesięciu tylko głosach przeciwnych, potępiają ostro ukraińską politykę Władimira Putina. Zarzucają Moskwie "politykę agresji" wobec sąsiednich krajów w celu narzucenia politycznej i gospodarczej dominacji:
1) Na długiej liście zarzutów znajdują się: inwazja na Ukrainę, militarne wsparcie separatystów oraz zerwanie międzynarodowego porozumienia. Obarczono tylko Rosję i powstańców odpowiedzialnością za fiasko w utrzymaniu zawieszenia broni. Reprezentanci są pewni, że rebelianci zestrzelili samolot MH 17, a to jest przecież niewyjaśnione.
2) Putin wprowadził jakoby reżim w Rosji. Występują więc członkowie Izby Reprezentantów do Baracka Obamy z żądaniem, by wyposażyć Ukrainę także w śmiercionośną broń, umożliwić ćwiczenia wojskowe i zaostrzyć sankcje wobec Rosji.
3) USA muszą przy tym wspierać ukraińskiego prezydenta Poroszenkę, by ten zaprowadził "trwały pokój" na Ukrainie. Warunkiem jest wycofanie wojsk rosyjskich, całkowite rozbrojenie separatystów, jak też polityka wypierająca rosyjskie wpływy.
Wskazane jest natomiast mocniejsze oddziaływanie we wschodniej Ukrainie, np. przez Radio Wolna Europa. Reprezentanci żądają od Rosji, by wycofała się nie tylko z Ukrainy, ale też z Mołdawii i Gruzji.
Ron Paul ostrzega przed III wojną światową. Jest przekonany, że rezolucja jest nowym szczeblem eskalacji, która może przejść w fazę wojny. "Bezwzględny kongres wypowiada Rosji wojnę" - tytułuje on swą wypowiedź na stronie "Ron Paul Institute for Peace and Prosperit". Swego czasu jako kongresman stwierdził, że tego rodzaju rezolucje mogą być przedstawione jako "nieszkodliwe" oświadczenia, jednak też prowadziły one często do wojny.
Jako przykład przytacza Paul "Iraq Liberation Act", uchwaleniu którego próbował zapobiec. Pisze on: "Wiedziałem, że dokument prowadził do wojny. Zwalczałem go, choć nie byłem wielbicielem Saddama Huseina, tak jak teraz nie jestem admiratorem Putina lub jakiegoś innego cudzoziemskiego przywódcy. Raczej dlatego, bo wiedziałem, że wojna z Irakiem nie rozwiąże problemów, lecz przeciwnie - pogorszy sytuację. Dzisiaj wiemy wszyscy, co się działo".
Nie może więc uwierzyć Ron Paul, że uchwalono znowu podobną rezolucję. Tym razem niebezpieczeństwo jest większe: realizacja uchwały może prowadzić do wojny z Rosją i totalnego zniszczenia.
Głównymi punktami krytyki republikańskiego polityka są więc:
1) Rezolucja włącza Poroszence zielone światło do ponownej ofensywy militarnej we wschodniej Ukrainie, czego następstwem będzie śmierć wielu tysięcy mieszkańców.
2) Taki przebieg naraża rząd USA na zaangażowanie się w "gorącą wojnę" na granicy z Rosją. Sytuacja jest zresztą przedstawiana jednostronnie. Przy niektórych zarzutach ponadto powinni amerykańscy politycy zastanowić się nad własnym postępowaniem.
Ron Paul argumentuje przy tym po części subiektywnie, kuleją też porównania, które przytacza - pisze redaktor gazety "Focus". - Interesujące jest jednak na przykład wskazanie na zapis magnetofonowy, w którym urzędniczka wysokiego szczebla Victoria Nuland przechwala się tym, że Stany Zjednoczone zainwestowały pięć milionów dolarów w zmianę reżimu na Ukrainie. "Czy to jest w porządku" - pyta Ron Paul.
Przetłumaczył: Zygmunt Białas
Link do niemieckiej wersji: http://www.focus.de/politik/ausland/ukraine-krise/ex-us-praesidentschaftskandidat-ron-paul-klagt-an-us-kongress-erklaert-russland-den-krieg_id_4333115.html
