Mija dziś rok od masakry w Odessie

Mija dziś rok od masakry w Odessie, dokonanej przez neobanderowski Prawy Sektor.

Pokojowo demonstrujący przeciwnicy kijowskiego reżimu, zaatakowani przez nacjonalistów, chcieli schronić się w Domu Związków Zawodowych, który okazał się dla nich pułapką.. Poinformowały media, że zginęły 42 osoby. Faktycznie było znacznie więcej, około 100, ofiar.

Poniższy film - wideo przedstawia mały fragment tych makabrycznych wydarzeń. Słyszymy głos kobiety, wołającej przeraźliwie o pomoc, uduszonej elektrycznym kablem, co widzimy na zdjęciu pod koniec filmu:

link: https://www.youtube.com/watch?v=YvnLsshOJ18

Pisał przed rokiem Niki Vogt o sprawcach, link: http://quer-denken.tv/index.php/479-das-grauenhafte-schlachten-in-odessa - "Ci rzeźnicy zostali (na zlecenie Waszyngtonu) wyszkoleni w Polsce. Polska jest jednym z najwierniejszych sojuszników USA". Pisze autor krótko o polskiej "prawie już samobójczej nienawiści do wszystkiego, co rosyjskie".

Nie oszczędza Niki Vogt także niemieckich władz, pisząc: "Nasz rząd w Berlinie współpracuje z takimi siłami i daje im pieniądze. Ile osób zostało bestialsko zamordowanych, jest mu całkiem obojętne".

Nie zamieszczam zdjęć, dokumentujących neofaszystowskie zbrodnie. Zainteresowanych Czytelników odsyłam do artykułu, link: http://sbors.livejournal.com/686.html - zawierającego relację w językach: rosyjskim i niemieckim oraz liczne fotografie.

Dziś, rok po tragedii, piszę o Odessie, by przypomnieć, że mordercy są za rogiem (tj. za wschodnią granicą). Kiedyś ich dziadkowie mordowali bezbronny lud polski, a dziś wnukowie kontynuują tradycje swych przodków. Rzeź w Odessie nie była jedyną, sprawioną po kijowskim Majdanie.

Dodajmy tutaj, że oprawcy są znani. Ukraiński rząd nie pociąga ich do odpowiedzialności. I wyrażam na koniec nadzieję, że pamięć o ofiarach w Odessie przyspieszy koniec kijowskiego reżimu:

https://www.youtube.com/watch?v=X7wuXObvRU8&feature=player_embedded