Zygmunt Białas Zygmunt Białas
4116
BLOG

Wskaźniki inflacji, czyli baśni część II - 19.10.2016.

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Gospodarka Obserwuj notkę 5

Zjawisko fikcyjnego wzrostu konsumpcji jest wyraźniej widoczne w dłuższej perspektywie. Poniżej znajduje się wykres rzekomego wzrostu amerykańskiego PKB per capita, czyli całkowity PKB na głowę Amerykanina liczony jeszcze od XIX wieku:

 

http://visualeconsite.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/RealGDPperCapita-650x450.png

 

Wykres został sporządzony w cenach stałych, nominowany w dolarach w ich wartości z 2005 roku, czyli (teoretycznie) z wyeliminowaniem zjawiska inflacji. Z wykresu wynika że w 1900 roku PKB per capita wynosił mniej niż 5000 dolarów a w 2000 roku było to blisko 45000 dolarów, dziewięć razy więcej. W tym czasie prawie każdy Amerykanin zdobył dostęp do samochodu lub dwóch, telewizorów, telefonów, pralek automatycznych i przeróżnej masy często niepotrzebnych gadżetów. Ci ludzie ciągle jednak mieszkają zwykle w drewnianych budach, jak sto lat temu (fakt, że teraz, w razie potrzeby, klimatyzowanych).

Jestem w stanie uwierzyć, że przeciętny Amerykanin żre dwa czy trzy razy więcej niż sto lat temu, ma więcej ubrań, ale dziewięciokrotny wzrost spożycia w ciągu stu lat jest nierealny. Przeciętny Amerykanin ciągle żyje zwykle w jednej drewnianej budzie i to się nie zmieniło a dach nad głową, dokładnie jak w 1900 roku, to ciągle największy wydatek w życiu. W jaki sposób spożycie na głowę w ciągu jednego stulecia wzrosło dziewięciokrotnie? Dziewięciokrotny wzrost tego wskaźnika w ciągu stulecia nie oznacza takiego wzrostu majątku przypadającego na osobę, co mogłoby się zdarzyć (drogi, mosty, itp), lecz dziewięciokrotny wzrost spożycia dóbr i usług finalnych w ciągu każdego roku.

Warto chyba skomentować fetysz PKB z metafizycznego punktu widzenia. Statystyki PKB i komunikaty i wzroście PKB dowodzące, że jakoby poruszamy się we właściwym kierunku, mają na celu zaprogramowanie publiczności do wyznawania określonej postawy i do określonych zachowań. Założeniem przyjęcia PKB jako miary dobrobytu społecznego jest fetysz materializmu, co więcej, fetysz materializmu którego fundamentem jest pieniądz. To nie musi kończyć się dobrze, co zauważyli nawet Anglicy:

https://www.youtube.com/watch?v=1LjC_5nfG_4

To nie musi się dobrze kończyć i PKB z pewnością nie jest uniwersalną miarą szczęścia, jak przedstawia to aparat propagandowy.

 

WSKAŹNIK INFLACJI

Wskaźnik popularnie zwany wskaźnikiem inflacji to indeks cen konsumpcyjnych. Wskazuje on, o ile w danej jednostce czasu zmieniły się ceny określonych dóbr (koszyka dóbr) kupowanych w określonych miejscach. Konstrukcja wskaźnika:   http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ceny-handel/wskazniki-cen/wskazniki-cen-towarow-i-uslug-konsumpcyjnych-pot-inflacja-/  jest dość złożona. Ceny bada się w przekroju terytorialnym, w różnych sklepach i innych kanałach dystrybucji, są to ceny różnych towarów i usług. Dzięki tej złożoności wskaźnika istnieje bardzo duża możliwość manipulacji w sposób zupełnie niedostępny dla opinii publicznej. Wystarczy zmienić koszyk dóbr czy kanał dystrybucji i można wynik obliczeń oczekiwany przez decydentów, a odmienny od rzeczywistości.

Zanim przejdziemy do manipulacji wskaźnikiem inflacji, najpierw parę akapitów o samej inflacji. Dlaczego jest taka ważna, dlaczego wszyscy z nią walczą, a mimo to nie udaje się jej zwalczyć?

Praktycznie na całym świecie funkcjonuje system monetarny oparty na lichwie. Niepodważalnym dogmatem jest tzw. "wartość pieniądza w czasie”. Oczywiście nie każdy pieniądz ma przywilej "wartości w czasie”. Jeśli chcemy pożyczyć pieniądz od banku czy innego lichwiarza, wtedy musimy płacić lichwę, owe wynagrodzenie za udostępnienie pieniądza naliczane od jednostki czasu. Czy jednak wynagrodzenie za pracę czy inne pochodne dochody mają przywilej "wartości pieniądza w czasie”? Który z czytelników otrzymuje wynagrodzenie liczone jako np. 100 jednostek +6% rocznie? Nie każdy pieniądz ma przywilej "wartości w czasie”, to jeden z wielu absurdów naszego systemu monetarnego.

Lichwa obciąża pieniądz wyemitowany jako dług. W gospodarkach Zachodu obecnie ponad 90% pieniądza istnieje jako dług obciążony lichwą. Spójrzmy na fikcyjny przykład zamkniętej gospodarki (bez eksportu i importu), w której zasób pieniądza wynosi 111 jednostek. 90% tego pieniądza, 100 jednostek, jest obciążone długiem wobec prywatnego banku, od którego trzeba płacić lichwę w wysokości 10% rocznie, 10 jednostek. Cały zasób pieniądza obsługuje gospodarkę, w której roczny PKB to dobra i usługi finalne o wartości 500 jednostek. Taka ilość pieniądza zapewnia stabilną i harmonijną wymianę gospodarczą, każdy w kraju ma zaspokojone potrzeby.

Po pierwszym roku trzeba zapłacić lichwę w wysokości 10 jednostek. Zasób pieniądza kurczy się do 101 jednostek. Lichwa płacona bankowi nie wraca bowiem do gospodarki jako pieniądz, precyzyjniej mówiąc - wraca mniejszość wymuszonej lichwy w postaci wynagrodzeń personelu, czynszu, zakupu dóbr i usług, itp. (w naszym przykładzie pomijamy ten efekt). Większość przychodów z lichwy bank magazynuje na wykup gospodarki i przeróżne inne cele.

Na początku drugiego roku do obsługi gospodarki mamy zasób pieniądza w wysokości 101 jednostek (pierwotne 111 – 10 odsetek). To za mało, aby obsłużyć gospodarkę bez napięć. Jeśli zasób pieniądza nie zwiększy się, to pojawi się kryzys, pieniądza będzie za mało do obsługi obrotu gospodarczego. Jeśli bank łaskawie zgodzi się pożyczyć brakujący pieniądz, to mamy szczęście. Bank zgodzi się pożyczyć brakujące nam (różnym uczestnikom gospodarki) 10 jednostek pieniądza obciążonego lichwą o stawce 10% rocznie. Na początku pierwszego roku mieliśmy całkowite zasoby pieniądza w wysokości 111 jednostek, z czego 100 to dług. Na początku drugiego roku, dzięki nowemu kredytowi bankowemu, mamy całkowite zasoby pieniądza 111 jednostek i dług wobec banku 110 jednostek (100+10). Ponieważ musieliśmy pożyczyć pieniądze to lichwa będzie musiała być doliczona do cen towarów i usług, których ceny będą musiały z tego powodu wzrosnąć.

Pod koniec drugiego roku płacimy lichwę do banku w wysokości 11 jednostek. Na początku trzeciego roku pozostajemy z zasobem pieniądza 100 jednostek. Taka ilość pieniądza jest zbyt mała do obsługi gospodarki, doprowadzi do kryzysu. Jeśli bank zdecyduje się pożyczyć nam brakująca kwotę (o tym decyduje bank, w ten sposób bank reguluje cykl ożywień gospodarczych i recesji), to dostaniemy 11 jednostek znowu na 10% rocznie. Nasz dług wynosi już 121 jednostek (100+10+11). Po drugim roku powinniśmy zapłacić lichwę bankowi w wysokości 12,1 jednostek. Ta lichwa będzie wliczana do cen nieuchronnie podwyższając ich poziom.

Podsumujmy: zaczęliśmy z zasobem pieniądza w wysokości 111 jednostek, z czego 100 to dług. Po dwóch latach mamy ciągle zasób pieniądza 111 jednostek i dług w wysokości 121 jednostek. Dług w systemie odsetek składanych (odsetek liczonych od odsetek) rośnie błyskawicznie. W naszym przykładzie pierwotny dług wobec banku wynosił 100 jednostek i nie trzeba było go zwracać. Pożyczaliśmy od banku pieniądze, które ubyły z systemu na skutek konieczności zapłaty lichwy. A co by się stało, gdyby po pierwszym roku bank zażądał zwrotu np. 50 jednostek kredytu? Katastrofa gospodarcza murowana.

Dług obciążony procentem składanym rośnie dynamicznie, dlatego nie jest spłacalny, można go tylko przerzucić na kogoś innego. Aby zilustrować to zjawisko posłużę się przykładem nie długu, a depozytu. Wyobraźmy sobie że Matka Boska ze świętym Józefem w Egipcie czy po powrocie do Galilei chcąc zabezpieczyć przyszłość dziecka składają do banku depozyt w wysokości 1 kilograma złota.

 

http://www.coinandbullionpages.com/images/1-kilo-gold-bar.jpg

 

1 kilogram to 32,15 uncji, licząc cenę uncji złota jako 5000 zł wartość takiej tabliczki to prawie 160 750 zł. Relatywnie niewiele. Załóżmy że Święta Rodzina miała okazję złożyć depozyt oprocentowany na 3% rocznie oraz, co jest oczywiście założeniem całkowicie fikcyjnym, oprocentowanym nie w wartości finansowej złota, a wagowo. Oprocentowanie 3% rocznie to w pierwszym roku 30 gram, potem więcej i więcej, bo bieżące odsetki nalicza się również od narosłych w przeszłości odsetek (procent składany). Każdy kredyt czy pożyczka bankowa jest rozliczana w ten sposób.

Z różnych przyczyn Święta Rodzina nie odebrała depozytu, jedną z przyczyn była przedwczesna śmierć uposażonego. Depozyt ciągle rośnie i rośnie. Ile wynosi dzisiaj? - Łatwo to policzyć - to 1,03 do potęgi 2000 (w zaokrągleniu)  https://pl.wikipedia.org/wiki/Procent_sk%C5%82adany

Po dwóch tysiącach lat depozyt 1 kilograma złota urósł do astronomicznej masy, w kilogramach 47 i dwadzieścia cztery "0” (na początku to nie są zera, ale to chyba bez znaczenia). Taka liczba nic nam nie mówi, warto znaleźć jakiś poziom odniesienia. Otóż nauka twierdzi, że masa całej planety Ziemia, również w kilogramach, to 6 z dwudziestoma czterema "0”  https://pl.wikipedia.org/wiki/Masa_Ziemi  Depozyt 1 kg złota Świętej Rodziny złożony na ZALEDWIE 3% rocznie po dwóch tysiącach lat ma masę znacząco większą od masy Ziemi! Mówimy, przypominam, o masie Planety Ziemia, a nie np. o masie całego złota dostępnego na Ziemi.

Masę Ziemi w astronomii oznacza się symbolem: M⊕

Depozyt Świętej Rodziny o początkowej masie 1 kg, oprocentowany 3% rocznie, urósł po 2000 lat do ~7,8 M⊕.  http://media.gettyimages.com/videos/animation-of-spinning-earth-in-space-video-id473349877?s=640×640

Oczywiście przykład jest całkowicie fikcyjny. Żaden lichwiarski gang nie zgodzi się przyjąć depozytu złota na procent liczony od masy kruszcu, chyba że wie, że nikt depozytu nie odbierze. Przykład miał na celu pokazanie siły procentu składanego. Gdyby depozyt Matki Boskiej był obciążony procentem prostym (odsetki wyłącznie od kwoty depozytu, a nie naliczane także od narosłych odsetek), 30 gramów rocznie, to po 2000 lat depozyt urósłby tylko do masy 61 kilogramów. Porównanie 61 kg do 7,8 M⊕ powinno dać do myślenia. W lichwie nie chodzi o sam liczbowy wymiar lichwy, ale o siłę procentu składanego. Powyższe przykłady miały na celu wykazanie, że:

(1) w systemie monetarnym, w którym pieniądz jest obciążony długiem z koniecznością zapłaty lichwy, dług rośnie nieustannie, oraz

(2) jeśli dług jest obciążony procentem składanym, to w zasadzie jest niespłacalny.

Oczywiście nasz przykład był uproszczony, zakładał gospodarkę zamkniętą bez eksportu, importu, inwestycji zagranicznych, itp. W praktyce może być inaczej. Niemcy czy Japonia spłaciły sporą część swoich długów w postaci nadwyżki handlu zagranicznego, ten dług po prostu został przerzucony na innych. W skali ziemi jest jednak niespłacalny tradycyjnymi metodami.

Taki ustrój monetarny świata nie powstał przez przypadek. Dla osób poszukujących wyjaśnienia rzeczywistości w innych tekstach niż artykuły 'Gazety Wyborczej' czy 'Gazety Polskiej' nie powinno być zaskoczeniem, że mowa jest już o tym w Świętych Księgach.

Pismo Święte, Księga Powtórzonego Prawa 15:6:

Bo Pan, Bóg twój, pobłogosławił ci tak, jak ci to powiedział. Będziesz pożyczał wielu narodom, a sam od nikogo nie będziesz pożyczał; będziesz panował nad wielu narodami, a one nad tobą nie zapanują.

Księga Powtórzonego Prawa 23:20-21:

Nie będziesz żądał od brata swego odsetek z pieniędzy, z żywności ani odsetek z czegokolwiek, co się pożycza na procent. Od obcego możesz się domagać, ale od brata nie będziesz żądał odsetek, aby ci Pan, Bóg twój, błogosławił we wszystkim, do czego rękę przyłożysz w ziemi, którą idziesz posiąść.

Pierwszy fragment sugeruje, że pożyczanie pieniędzy (ma się rozumieć na lichwę) ma być drogą do zdobycia władzy nad światem. Drugi fragment mówi wprost, że gojów należy łupić przy pomocy lichwy.

Naturę lichwy świetnie rozumiał Święty Prorok Mahomet, znał on destrukcyjną moc procentu składanego. Koran, sura Al-Imran, 3:130:

O wy, którzy wierzycie!
Nie zdzierajcie lichwy podwójnie podwojonej i
I bójcie się Boga!
Być może, wy będziecie szczęśliwi!

Sura an-Nisa, 4:160-161:

I z powodu niesprawiedliwości
tych, którzy wyznają judaizm,
zakazaliśmy im rzeczy przyjemnych,
które były dla nich dozwolone;
i dlatego że odsunęli się bardzo
od drogi Boga; i ponieważ brali lichwę,
chociaż to było im zakazane;
i ponieważ niesłusznie zjadali majątek ludzi
- My przygotowaliśmy dla tych, którzy są niewierni,
karę bolesną.

W chrześcijaństwie lichwa ma status grzechu śmiertelnego (zupełnie inaczej jest w dzisiejszym papizmie!), w islamie lichwa jest jednym z Siedmiu Grzechów Głównych.

Spójrzmy, jak to wygląda w praktyce. W Stanach Zjednoczonych od 1914 roku obowiązuje system monetarny z prywatnym bankiem centralnym – Rezerwą Federalną. RF to trzeci kolejny bank centralny w tym kraju, ten który najdłużej się utrzymał przy życiu. RF jest po prostu administracyjnym biurem amerykańskiego kartelu bankowego, akcje RF (spółki akcyjnej) są własnością banków należących do tego kartelu.

Poniżej wykres limitu kredytowego amerykańskiego rządu:

 

http://econintersect.com/images/2014/3/94705150ar1518d5.png

 

Wykres jest już nieaktualny, kończy się w 2009 roku na 14 bilionach dolarów. Dzisiaj jest to już prawie 20 (ciągle) bilionów dolarów. Każdy wskaźnik amerykańskiej podaży pieniądza, pieniądza emitowanego przez prywatny kartel bankowy, obciążonego lichwą, ma ten sam kształt, MUSI mieć ten sam kształt. Tak jak kilogramowy depozyt Świętej Rodziny urósł do masy kilkakrotnie przewyższającej masę Ziemi przy stopie procentowej zaledwie 3% rocznie, tak samo musi rosnąć podaż pieniądza obciążonego długiem i obowiązkiem zapłaty lichwy liczonej jako procent składany.

 

Dopiero teraz o inflacji

Ilość pieniądza musi rosnąć w szaleńczym tempie, siłą rzeczy muszą rosnąć ceny towarów i usług. Oczywiście nieprawdziwa jest ilościowa teoria pieniądza  https://pl.wikipedia.org/wiki/Ilo%C5%9Bciowa_teoria_pieni%C4%85dza  mówiąca o liniowej zależności ilością pieniądza a wysokością cen. Na początku kadencji Obamy limit kredytowy rządu Stanów Zjednoczonych wynosił nieco ponad 11 bilionów dolarów, dzisiaj jest to prawie 20 bilionów. Pieniądza federalnego jest tam blisko dwa razy więcej, a ceny w trakcie tych 7 lat na pewno nie wzrosły w tym stopniu. Zależność jednak istnieje, dzisiejszy dolar amerykański według różnych szacunków ma wartość od 2% do 5% dolara sprzed stu lat.

Dopiero dochodzimy do inflacji. Wzrost ilości pieniądza jest koniecznym warunkiem przetrwania systemu monetarnego, opartego na pieniądzu obciążonym długiem i lichwą. Ilość pieniądza musi rosnąć permanentnie, inaczej pieniądz zostanie wyssany do zera z gospodarki przez fikcyjną "wartość pieniądza w czasie”. Skoro ilość pieniądza wzrasta szybciej od ilości towarów i usług, to mimo całego "rozwoju rynku finansowego” (= folkloru lichwiarzy, spekulantów i innych złodziei) siłą rzeczy muszą wzrastać ceny towarów i usług.

Powyższe to wiedza z zakresu finansowego okultyzmu. Wykazaliśmy, że inflacja jest immanentnym elementem naszego systemu monetarnego. Jest ona również orężem ośrodków, kontrolujących światowy system monetarny (międzynarodowych Żydów) w walce o zdobycie pełnej kontroli nad światem. W judejskiej pseudo-ekonomice przyjmuje się, że wzrost inflacji jest powodem do zaostrzenia polityki monetarnej, do podwyżek stóp procentowych banku centralnego i do obniżenia podaży pieniądza. W dużym stopniu na tym polegała właśnie "reforma Balcerowicza”, która zlikwidowała polski przemysł (przypomnijcie sobie stawkę oprocentowania kredytów czy depozytów z 1990 roku), to samo teraz dzieje się w Rosji, o czym była mowa na tym blogu:  http://zygmuntbialas.blog.pl/2016/07/28/co-sie-dzieje-w-rosji-28-07-2016/  Z tego samego powodu od 2008 roku świat tkwi w kryzysie finansowym. Dokładnie ta recepta jest zapisana w dokumencie, pochodzącym jeszcze z XIX wieku, w Protokołach. Zainteresowanych odsyłam do poświęconego sprawom finansowym Protokołu XX  http://www.zbawienie.com/pms.htmhttp://www.eioba.pl/a/39yz/zakazana-prawda-jedyna-ksiazka-ktora-musisz-przeczytac

§ 8. Zastój kapitałów

Przesilenia ekonomiczne wywołaliśmy u gojów przez wycofanie pieniędzy z obiegu. Wielkie kapitały pozostawały w zastoju i wypompowywały pieniądze z państw, które zmuszone bywały do zwrócenia się o pożyczkę dla tychże kapitałów. Pożyczki te obciążyły procentami finanse państwa, oddały je kapitałom we władanie pańszczyźniane. Koncentracja przemysłu w rękach kapitalistów, którzy zagarnęli cały przemysł ludowy, wyssała z ludu, a tym samym i z państwa, wszelkie soki.

§ 9. Emisja pieniędzy

Obecne emitowanie znaków pieniężnych nie odpowiada zapotrzebowaniu, toteż nie może zaspokoić wszystkich potrzeb. Emisje pieniędzy powinny być zastosowane do przyrostu ludności, przy czym dzieci powinny być wliczane również. Skontrolowanie emisji tej jest sprawą zasadniczą dla całego świata.

§ 10. Waluta złota

Wiecie o tym, że waluta złota była zgubą dla państw, które ją wprowadziły, bowiem nie mogła zaspokoić popytu na pieniądze, tym więcej, że wycofaliśmy, o ile było to możliwe, złoto z obiegu.

Wskaźnikiem inflacji bardzo łatwo można manipulować. Można zmieniać koszyk zakupu towarów i usług. Ze swojej istoty musi on być zmienny, aby odzwierciedlać zwyczaje konsumpcyjne społeczeństwa. Koszyk dóbr i sług stanowiący podstawę do obliczeń jest regulowany jedynie na poziomie pragmatyk służbowych organów statystycznych, bardzo łatwo zmienić go w ukryciu przez opinią publiczną. Metoda obliczania wskaźnika wzrostu cen i usług konsumpcyjnych jest zresztą skomplikowana i bardzo łatwo otumanić publiczność odwołując się do żargonowego słownictwa.

Wyżej, w kontekście fałszowania wskaźnika PKB, mowa była o poprawce hedonistycznej (Hedonic Quality Adjustment). Z materiałów BLS wynika, że poprawka hedonistyczna jest używana również do fałszowania wskaźnika inflacji. Działa to tak: damskie majtki z naszego przykładu kosztują 10 szekli. W zeszłym roku były modne majtki w kolorze "niebieski majątkowy”. W tym roku modne są różowe i takie są sprzedawane, również za 10 szekli. Ponieważ różowe majtki w bieżącym roku mają większą wartość, bo podążają za modą (przyjmujemy z sufitu wskaźnik większej wartości na przykład 20%), to sprzedaż ich za 10 szekli oznacza, że otrzymujemy "więcej” (modny towar) za tą samą cenę. Faktycznie więc mamy do czynienia z obniżką ceny majtek. Dla celów statystycznych majtki staniały, mimo że ich cena sklepowa pozostała niezmieniona. Majtki staniały wpływając na obniżenie ogólnego poziomu cen.

Innym instrumentem manipulacji wskaźnikiem inflacji jest odchylenie substytucyjne, Substitution Bias. Jeśli wzrosła cena kiełbasy i szynki, które kupowaliśmy i zmuszeni jesteśmy przerzucić naszą uwagę na pasztetową, to wzrostu cen kiełbas i wędlin nie trzeba już uwzględniać w takim stopniu we wskaźniku inflacji, spadł ich udział w koszyku dóbr i usług.

O sposobach fałszowania statystyk makroekonomicznym można by opowiadać bez końca, przechodzimy do efektów, do wykresów ShadowStats oraz nowandfutures. Wykres amerykańskiej inflacji, czerwona linia to dane BLS, a niebieska to wersja SGS oparta na metodyce BLS z lat 80-tych:

 

http://www.shadowstats.com/imgs/sgs-cpi.gif?hl=ad&t=1474037681

 

Poniżej podobny wykres, czerwona linia to wersja BLS, a niebieska to wersja SGS oparta na metodyce rządowej z lat 90-tych:

 

http://www.shadowstats.com/imgs/charts/alt-cpi-home2.gif?hl=ad&t=1474037681

 

Poniżej ćwiczenie na podobny temat przedstawione przez nowandfutures, czarna linia to oficjalne dane BLS o inflacji, a niebieska to indeks utraty siły nabywczej opracowany przez firmę:

 

http://www.nowandfutures.com/images/cppi_vs_cpi.png

 

Zwykle ośrodki interesów, kontrolujące światowy system monetarny, są zainteresowane zaniżaniem wskaźnika inflacji. Pozwala to na skuteczniejsze obniżanie np. emerytur czy innych świadczeń waloryzowanych inflacją czy na polepszenie samopoczucia ciułaczy, liczących stopy oprocentowania depozytów. Jak widzimy, rzeczywiście w ostatnich dziesięcioleciach wskaźnik inflacji jest zwykle zaniżany.

Napisał: Metro

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka