Zygmunt Białas Zygmunt Białas
1828
BLOG

Jan Pospieszalski oraz inż. Krzysztof Cierpisz o Smoleńsku

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

"Ta informacja powinna spowodować trzęsienie ziemi" - pisze Jan Pospieszalski, link:  http://wpolityce.pl/smolensk/201305-jan-pospieszalski-dla-wpolitycepl-o-nowych-faktach-ws-smolenska-ta-informacja-powinna-spowodowac-trzesienie-ziemi

Otóż dwoje naukowców - prof. Krystyna Kamieńska -Trela oraz prof. Sławomir Szymański - "po przeprowadzeniu bardzo szczegółowych analiz stwierdziło, że na szczątkach TU-154M w Smoleńsku odkryto ślady substancji wybuchowych.

To informacja bardzo poważna, bo po dwóch czy trzech konferencjach prasowych prokuratury wojskowej, po opinii wydanej przez Centralne Laboratorium Kryminalistycznego Policji, mamy oto opinię rzetelnych naukowców, których komunikat jest jasny: prokuratura kłamie! Eksperci CLKP nie podali prawdziwych informacji.

Sprawa dotyczy rzeczy absolutnie podstawowej – dochodzenia prawdy o tym, jak zginął nasz prezydent. Na miłość Boską, ta informacja powinna spowodować trzęsienie ziemi! W dniu publikacji konferencje prasowe powinny być poświęcone temu tematowi. Premier powinien postawić pytanie, dlaczego podległe mu instytucje wprowadzają opinię publiczną i jego samego w błąd, podając fałszywe informacje.

Recenzja naukowców została już przekazana prokuraturze. Każdy może też przeczytać ją w internecie. Co na to śledczy i eksperci z CLKP? Opinia publiczna powinna dowiedzieć się, co się dzieje. Kto się myli? Tu nie ma miejsca na jakieś pośrednie stanowisko.

Jan Pospieszalski".

 

Inż. Krzysztof Cierpisz odniósł się do badań naukowców oraz wypowiedzi dziennikarza, pisząc:

"Sprawa nie jest nowa. Została opisana ponad cztery lata temu w portalu  http://zamach.eu/  - Gdyby redaktor Pospieszalski był mniej "dramatyczny”, a bardziej dokładny w przedstawianiu faktów, to wysupłałby informacje o pochodzeniu tych śladów, a nie klepał propagandówki.

Chodzi nie o to, aby powtarzać ciągle nośne medialnie dane o śladach materiałów wybuchowych, ale o ich charakterze oraz o genezie powstania. To właśnie - ci naukowcy - powinni podać w pełni (klarownie zastrzec), a nie tylko ogłaszać, że "ślady są”. - No i co z tego, że są!? Niech sobie będą! Na Pańskim długopisie ślady materiałów wybuchowych też mogą się znajdować, a czy ten długopis został wysadzony w powietrze lub tym bardziej rozerwał się nad Smoleńskiem?

Sytuacja zaczyna przypominać nadużycia z wyciąganiem wniosków dowodowych za pomocą badań DNA na miejscu jakiegoś zajścia. To, że domniemany sprawca, np. zabójstwa, ma na sobie ślady DNA ofiary, wcale nie musi wynikać z tego, że jest sprawcą tego zabójstwa. Może zajść sytuacja, że "sprawca” nigdy nie był z ofiarą w kontakcie bezpośrednim, a ślady DNA u niego pochodzą od zwykłego "zanieczyszczenia” już po zdarzeniu, a w trakcie śledztwa.

Tak prawdopodobnie było z tym Polakiem, skazanym za gwałt i zabójstwo kobiety w Anglii. Równie dobrze można by zbadać DNA sędziego w sprawie i łatwo stwierdzić, że np. DNA denatki jest na ubraniu tegoż sędziego, co łatwo wyjaśnić tym, że stykał się on z tymi dowodami rzeczowymi i wzajemnie wymienił ślady DNA. Nowoczesne oprzyrządowanie do badania DNA jest coraz bardziej dokładne i z tego powodu zacierają się pewne granice, a to wyklucza jednoznaczność.

Pospieszalski powinien zadać sobie trochę więcej trudu, a ci naukowcy: prof. Krystyna Kamieńska -Trela i prof. Sławomir Szymański  w samych przedbiegach powinni byli zdobyć się na jasne określenie zakresu rezultatu badań. I gdyby tak zrobili, to nie byłoby tej kolejnej sensacji. A tak jest ryzyko, że są to kolejne Rońdy i Nowaczyki.

O tych wybuchach pisałem dwa razy. Pierwszy raz zasadniczy, link:  http://zamach.eu/100511%20Klamstwo%20wiarodniejsze%20niz%20prawda/Klamstwo.htm  - Kiedy trudno było sobie poradzić z położeniem i rozłożeniem wraku na polanie, natknął ten artykuł ludzi Macierewicza na "wybuchy w tupolewie”.

Drugi raz pisałem, kiedy to zostało już właściwie uporządkowane, link:  http://zamach.eu/100728%20Katastrofa,%20ktorej%20nie%20bylo/Katastrofa.htm  - Ten drugi artykuł z dnia 28 lipca 2010 roku wylicza te wybuchy w samolocie oraz obok niego, ale są to wybuchy dokonane na ziemi, którym uległy te części wraku. Wrak w częściach został podrzucony na miejsce inscenizacji i wysadzony powietrze - (wielopunktowo).

Z rewelacji naukowców prof. Krystyny Kamieńskiej -Treli i prof. Sławomira Szymańskiego sensacyjnym może być jedynie to, czy oni to wyjaśnią, czy też dołączą do grona oszustów smoleńskich, których poczet jest przygnębiająco długi.

Krzysztof Cierpisz". 

 

W linkowanych wyżej tekstach omawia inż. K.Cierpisz szczegółowo wzmiankowane zagadnienia. Przytoczę tu fragment podsumowania drugiego artykułu z 28 lipca 2010 roku:

"W dniu 10 kwietnia 2010 do tupolewa nikt z członków delegacji katyńskiej nie wsiadał w każdym razie żywy lub przytomny. Zwłoki ofiar dowieziono do Rosji później i to nie wszystkie. Okoliczności  startu samolotu są całkowicie niejasne.

Katastrofy Tu-154M 101 w Smoleńsku nie było – widzieliśmy jakieś szczątki samolotu i to niekompletne. Szczątki te pochodzą z demontażu i podrzucenia do lasku. I tam wysadzono to wszystko w powietrze. Zrobiono to bardzo nieudolnie.

Zamach był przeprowadzony po polskiej stronie, a inscenizacja rzekomego wypadku przypadła stronie rosyjskiej. Zaplanowano, że wydarzy się spektakularny wypadek lotniczy na terenie Rosji. To celem - "oddania śledztwa w ręce Rosjan”. W ten sposób cały ciężar dowodowy pochodzi z Rosji, która jest niczym innym jak "pralnią faktów i dowodów”. To na takiej samej zasadzie jak pralnia pieniędzy wśród przestępców. Wielka dumna Rosja praczką brudów polskojęzycznej szumowiny.

Inż. K. Cierpisz".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka