Nie trzeba było uciekać się do ostatecznych rozwiązań, by przekonać polskie społeczeństwo o katastrofie lotniczej, która rzekomo wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. Długie przygotowania organizacyjne i ideologiczne wykonawców zamachu przyniosły oczekiwane efekty: Polacy dali się przekonać, że z jakichś powodów (mgła, ruski bajzel, brzoza, wybuchy,...) nastąpiła katastrofa.
Że cała ta opowieść bajarzy smoleńskich jest nielogiczna i niezgodna z prawami fizyki, to kto by się tym przejmował... Opowiadał mi inż Krzysztof Cierpisz, że już w trakcie relacji z "katastrofy" był przekonany, iż dokonano inscenizacji wypadku, nieudolnej zresztą inscenizacji. "Samoloty tak nie latają" - mówił Inżynier wczytując się w pierwsze dane. Sześć dni póżniej przedstawił swą pierwszą analizę w portalu zamach.eu.
Dzisiaj zwolennicy Zespołu Parlamentarnego A. Macierewicza (Wybuchowi) toczą bój z sympatykami Anodiny (Brzozowi). A więc: "wybuchy czy brzoza?" - Bój ten będzie trwał przez długie lata i nie będzie rozstrzygnięty. Są co prawda "nawiedzone sieroty po FYM-ie", które uparcie mówią o inscenizacji i wielkim oszustwie, ale są to głosy nieliczne, zagłuszane zresztą fachowo przez wyszkolonych najemników.
Zarówno Brzozowi, jak i Wybuchowi, dbają o utwierdzenie czytelników w przekonaniu, że wszystko odbyło się na Siewiernym. Obliczają szybkość lotu, wysokość i kąty przechylenia, opierając się na ruskich kopiach zapisów, których wiarygodność jest - oględnie określając - wysoce problematyczna.
Także pamięć jest prosmoleńska. Przy okazji zaplanowanego (kiedyś) pomnika ofiar w Smoleńsku głosił prez. Komorowski: "Upamiętnienie miejsca katastrofy ma kontynuować i pogłębiać relacje polsko - rosyjskie", a min. Zdrojewski podkreślił: "Pomnik upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem będzie odsłonięty 10 kwietnia 2013 roku".
O tę prosmoleńskość dbają też Wybuchowi. Założyli np. w 2011r. Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem. I gdy zanadto ich oczy skierowane były na Smoleńsk, wysłał Inżynier Zuzannie Kurtyce kilka e-maili, które odebrał Artur, administrator portalu Pomnik Smoleńsk.
K. Cierpisz: "W Smoleńsku nikt nie zginął. Teraz i Pan wie. Tam była jedynie profanacja zwłok, podrzucenie w błoto".
Artur: "Prześlę Pana artykuł Zuzannie, chociaż zdanie na temat min. Macierewicza ma bardzo dobre. Jarosław Kaczyński uważa teorie drugiego wraku i maskirowki jako absurdalne. Ja osobiście mam otwarty umysł; jestem profesorem nauk przyrodniczych i wiem, co to abstrakcyjne myślenie" [interpunkcję poprawiłem, panie profesorze! - przypis ZB].
K. Cierpisz: "Co do działań tzw. "smoleńskich", tablicy, pomników, celebracji etc. - to jest to jedna wielka hańba i śmieszność. Tam nikt nie zginął. Wszyscy zostali zamordowani w Polsce. Co stanie się z pomnikami, tablicami i prestiżem osób zaangażowanych w te celebracje, gdy prawda będzie ujawniona? - Nie ma nic gorszego niż śmieszność. Wysłałem wielokrotnie do IPN maile z prośbą o doręczenie na nazwisko Zuzanna Kurtyka.
I jeszcze parę słów Inżyniera do mnie: "Potem zobaczyłem ordynarnie sfałszowane zdjęcia z "odlotu L. Kaczyńskiego" z Okęcia. Już tam więcej nie pisałem, bo nie było do kogo".
Jak wszechstronnie i głęboko utwierdza się nas w przekonaniu o "katastrofie pod Smoleńskiem, by nasza myśl nie poszybowała czasem w rejony Okęcia, przeczytać można w notce, link: http://zygmuntbialas.salon24.pl/517984,niesamowity-list-anny-walentynowicz