Zygmunt Białas Zygmunt Białas
2102
BLOG

Jeszcze parę uwag o nadpalonym dowodzie Tomasza Merty

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

W ostatniej notce, link:   http://zygmuntbialas.salon24.pl/554245,kto-nadpalil-dowod-osobisty-tomasza-merty  - pisząc o dziwnych okolicznościach i perturbacjach związanych z nadpalonym dowodem osobistym Tomasza Merty, zwróciłem uwagę na jakość pracy prokuratury oraz mainstreamowych mediów na przykładzie relacji "Gazety Wyborczej".

Otóż fakty "się mnożą", informacja jest spleciona z dezinformacją, że szukaj wiatru w polu. Chyba jednak niezbyt wyraźnie przedstawiłem problem, bo napisał do mnie inż. Krzysztof Cierpisz:

"Bardzo zły artykuł. Z treści można wyciągnąć wnioski mówiące, że rzeczy Merty zostały przysłane z Rosji do Polski; nie ma ku temu przesłanek. Nie ma dowodu na to, że tak dowód osobisty, jak i inne przedmioty osobiste tej ofiary znajdowały się w Rosji i zostały odesłane z powrotem do Polski.

MSZ nie jest od tego, aby być spedytorem. Szczególnie nie leży w kompetencji MSZ to, aby przejmować dowody rzeczowe w sprawie katastrofy. Od tego jest aparat prowadzący śledztwo. Sam fakt, który ukazuje tę sytuację z MSZ wskazuje na to, że poczta dyplomatyczna MSZ była szlakiem przerzutowym "dowodów” z Polski do Rosji, a nie odwrotnie.

Możliwe nawet było i tak, że i fragmenty zwłok członków delegacji  wysyłano podobnie - w workach - z Warszawy do Moskwy za pomocą poczty dyplomatycznej, czyli niepodlegającej kontroli granicznej:

http://zamach.eu/120308/Untitled_1.html          

http://gazetawarszawska.com/2012/03/09/proba-rekonstrukcji-siec-cz-ii/

KC"

Linkowany artykuł, napisany przez inż. K. Cierpisza, ma podtytuł "Porwania i likwidacje członków delegacji. Sygnał akcji w Polsce, godz. 22:00, piątek 9 kwietnia 2010". Autor odpowiada tu na pytania:"Jak doszło do porwania i zabicia 96 osób delegacji? W jaki sposób przeprowadzono masakrę ich ciał?

W tym kontekście należy rozpatrywać dziwną historię nadpalonego dowodu. Pisze o tym wyraźnie bloger @WTC 154M w komentarzu pod ostatnim moim tekstem:

"Oczywiście, że nie ma żadnych dowodów na to, że jakiekolwiek "dowody rzeczowe" były kiedykolwiek w Rosji. Nigdy nie były, bo po co miałyby tam być odsyłane. Nie ma dowodu na odlot z Okęcia Tu-154. Nie ma również dowodu na obecność tam "delegacji", która była jedynie "wirtualnym, medialnym tworem". Na dziś możemy jedynie mówić o gigantycznej medialnej opowieści, bajkowej historii. Opowieść bez początku, ale z dokładnie opisanym i opowiedzianym końcem. Z policzonymi "trajektoriami, brzozami, beczkami" i innymi bzdurami. Równie dobrze można byłoby tę historię zmienić i zamiast nadpalonego dowodu pobrudzić go smołą albo biteksem. Ale o ogień łatwiej. Każdy może mieć przy sobie zapałki albo zapalniczkę, ze smołą już gorzej. A tak mamy kolejną bajkę, której treść nie trzyma się kupy, jest nielogiczna, a przez to "tajemnicza" i skutecznie odciąga uwagę od meritum.
Dawać zdjęcia z Okęcia! Niech zobaczymy wreszcie tych pielgrzymów, a nie ich usmolone-spalone-nadpalone dokumenty. Zdjęcia, a nie papiery, choćby plastikowe".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka